„Chodź, przyłóż usta
do moich i się uśmiechnij,
sprawdzimy czy nasze uśmiechy
do siebie pasują.”
•••
Słowa
wypowiadane przez sąd sprawiały, że jej serce biło coraz szybciej i szybciej.
Mówią, że serce przyśpiesza wtedy, kiedy coś o czymś się marzy jest na
wyciągnięcie ręki. Nie prawda. Ono bije najszybciej, wówczas gdy możemy stracić
coś nieodwracalnie. Kiedy cała twoja ciężka praca może pójść na marne.
Wyrzeczenia. Pot. Łzy… Zapadł w końcu ostateczny wyrok. Grzywna. Taka była jej
kara. Kiedy można było już usiąść, ona nadal stała, wpatrując się tępo przed
siebie. Nie dostała nawet wyroku w zawieszeniu… To było dla niej trudne do
uwierzenia. Była pewna, że kara będzie znaczniej surowsza. Po wyjściu sądu dopiero się otrząsnęła. Nawet nie zauważyła kiedy ona i Gregor
spleceni byli w mocnym uścisku. Ich uścisk nie trwał jednak długo, gdyż po
chwili speszeni, szybko odskoczyli od siebie, błądząc jeszcze potem wzrokiem po
podłodze. Ironią losu okazał się być również fakt, że niemal w tej samej chwili
do Vanessy zadzwoniła, niczego nieświadoma, Ann, która prosiła przyjaciółkę o
zrobienie drobnych zakupów, gdyż w jej głowie Gregor był już w Finlandii,
czekając na zawody. On jednak został i zdecydował się pojechać na konkurs
drugiego dnia. Miał poczucie, że musi zostać i wspierać Vanessę. Był w tym z
nią od samego początku, więc musiał zostać do końca. W pewien sposób czuł się
za tę dziewczynę odpowiedzialny…
Zaraz po rozprawie ,Vanessa poszła zażyć
trochę świeżego powietrza. Nadal nie
dochodził do niej fakt, że to już koniec tego piekła. Oczekiwanie na rozprawę
było męczarnią a myślenie o wyroku- brakiem słów na wyrażenie tego, co czuła.
Teraz mogła o tym wszystkim pomyśleć na trzeźwo. Miłość. To właśnie ona była
przyczyną wszystkich problemów. Najpierw jej kłopoty z alkoholem i prawem po
rozstaniu z Thomasem, potem- epizod z Andim, a na koniec ta historia z ojcem
Ann. Aż nie chciało się w to wierzyć. Jednakże, brakowało jej czegoś, a może
raczej kogoś? Czy myślała o Karlu? Myślała, a i owszem. Każdego dnia, zaraz po
otworzeniu oczu. To on wyciągnął ją z kompletnego bagna. Nie wiadomo co było by
z nią teraz, gdyby nie spotkała na swojej drodze Geigera. Ale teraz coś do niej
dotarło… Chyba nie kochała Karla taką nieprzerwaną, mocną miłością. Może tylko
pomyliła wdzięczność z miłością?
-Przepraszam.
Vanessa Sauer?- usłyszała męski głos, który wyrwał ją z rozmyślań.
-Tak.-
odpowiedziała, dokładnie przyglądając się mężczyźnie, który stał naprzeciwko
niej. Był to wysoki, szczupły blondyn ze śmiejącymi się niebieskimi oczami.
Skądś go znała, ale kompletnie nie miała pojęcia skąd. Przemierzyła go wzrokiem
od góry do dołu.
-Michael.-
przedstawił się.- Serio mnie nie pamiętasz?- powiedział, widząc zakłopotanie
dziewczyny. On znał ją doskonale. Trochę z czasów szkolnych, a potem widywał ją
często z Morgim na konkursach skoków narciarskich. Często chciał się odezwać,
ale nie było odpowiedniej okazji. Potem dowiedział się o tym całym zamieszaniu
z artykułem prasowym, który szlakował dziewczynę… Nie chciał by wówczas ona
pomyślała sobie, iż Michael zagaduje do niej, żeby poznać tą sławną „Vanessę
Sauer- ex dziewczynę Morgiego”.
-My się znamy?
-No tak.-
powiedział pewnie.- Znaczy… Ja ciebie znam na pewno. Michael Hayböck. Nic Ci to
nie mówi?
-Jesteś skoczkiem…-
powiedziała, próbując sobie cokolwiek przypomnieć.
-Chodziliśmy razem
do klasy w podstawówce.- powiedział, próbując pomóc dziewczynie przypomnieć
sobie przynajmniej jedną rzecz dotyczącej jego osoby.
-Pamiętam!-
krzyknęła wesoło.- Siadaj.- odsunęła się na bok, robiąc na ławce miejsce dla
chłopaka.- Ale chyba nie skończyłeś z nami podstawówki, prawda? Nie pamiętam,
żebyś był na komersie…- zaczęła wspólne wspominanie.
-Wyprowadziłem się…-
wyjaśnił szybko.- A pamiętasz jak mieliśmy w drugiej klasie bal przebierańców i
kiedy poprosiłem cię o taniec, a nakrzyczałaś na mnie i powiedziałaś, że tańczysz
tylko z Thomasem?- powiedział z uśmiechem, po czym obydwoje zaczęli się śmiać.
-Że co?!-
powiedziała, wycierając swoje łzy z oczu. Nie łzy płaczu, lecz śmiechu. Już
dawno nie posmakowała takich przyjemnych łez…
-Takie rzeczy się
pamięta.- powiedział z uśmiechem.- Wiesz co ja już muszę lecieć. Niedługo
odlatujemy do Finlandii…- powiedział zawiedziony, spoglądając na zegarek.
-A skoczkowie
czasem nie odlecieli już wczoraj?
-No tak, ale ja
zostałem. Sprawy rodzinne.- wyjaśnił szybko, po czym pożegnał się z dziewczyną,
już miał odejść, lecz Vanessa mimowolnie chwyciła go za rękę. Chłopak nerqowo
spojrzał na dziewczynę, nie wiedząc czego się spodziewać. Ona patrzyła na
niego. Nie wiedziała, co ją na to podkusiło. Miała wrażenie, że przed chwilą
ktoś sterował nią jak marionetką.
-Spotkamy się
jeszcze?- wykrztusiła z zaciśniętym gardłem.
-No ja mam taką
nadzieję.- posłał jej promienny uśmiech i już go przy niej nie było.
Cztery dni później:
Tego ranka obudził ją dzwoniący
telefon. Niechętnie odebrała. Już dawno nie spało jej się tak dobrze…
-Halo- wykrztusiła
do komórki zaspana.
-Co robisz dziś
wieczorem?- usłyszała znajomy jej głos, który sprawił, że w ciągu ułamka
sekundy wyprostowała się i kompletnie rozbudziła. Swoje usta skrzywiła w
mimowolny uśmiech, którego przyczyny pojawienia się nie były jej do końca
znane.
-Nii...iic-
powiedziała jąkając się. Nie wiedziała, czego się spodziewać oraz strasznie
bała się kolejnego zawodu i straconych nadziei. Dotychczas nie wiedziała, że to
jedne spotkanie z Michaelem będzie dla niej takie ważne.
-To ja zabieram cię
dziś na miasto!- powiedział i zaraz po tym ich połączenie zostało zerwane.
Wiedziała doskonale kto dzwonił. Michael. Uśmiechnęła się promiennie sama do
siebie. Już potem nie mogła zasnąć z podekscytowania. Nie mogła doczekać się
wieczoru. Tak dawno nigdzie nie wychodziła. Ostatni raz z Karlem. Właśnie Karl… Czuła się trochę
jakby go zdradziła a przecież nie byli już razem. Czuła się z tym okropnie, ale
miała przestać żyć normalnie przez to palące uczucie? Dodajmy, że było to dosyć
dziwne uczucie, którego nie do końca znała… Czyżby to znowu jej sumienie się
odzywało? Chyba tak… To wszystko zniknęło, kiedy zobaczyła u drzwi jej domu
Michaela. Na powitanie od razu się uśmiechnęła. Bez słowa oraz z ciągłym
uśmiechem na ustach powędrowali do samochodu chłopaka.
-Gdzie mnie
zabierasz?- zapytała, przerywając ciszę, która między nimi panowała. Nie była
to niezręczna cisza. Raczej taka przyjemna, swobodna cisza, którą każdy z nich
się delektował.
-A to
niespodzianka.- powiedział tajemniczo, a Van, wyglądając przez wąskie okno
samochodu, zauważyła, że znajdują się właśnie w tej części miasta, której nie
znała. A przynajmniej rzadko w niej bywała i nie orientowała się w tej części
najlepiej. Jednakże, Michaelowi nie można było odmówić pomysłowości… Jego
pomysłów czasem było strach się bać.
__________________________________
I pojawił się tutaj Michi. ;D
Następny rozdział dodam we czwartek. ^^
Czytasz? Komentuj! =)
Czemu to jest takie krótkie no!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją twórczość , ale to co wyprawia teraz Vann przechodzi moje ludzkie pojęcie...
Teraz Michael... kto jeszcze?
Nie wystarczy jej Thomas, Andreas, Karl i GREGOR!
Oj będzie biedna jak Ann się dowie o tym ostatnim , ale coż widocznie oboje mają inną wizję.
Pięknie się porobiło.
Ann.
Grzywna? Grzywna ! Uff już myślałam że zawiasy czy coś ale nie ,dobrze !
OdpowiedzUsuńI ten Gregor , niby kocha Ann ale myśle że Van też nie jest mu obojętna , musi ustabilizować swoje uczucia.
I pojawił się Michi , Aww Michi ale zgadzam się z koleżanką w góry Thomas,Andreas,Karl i ten Gregor jej nie wystarczą ?
Ale może to Michi będzie tym , który da jej szczęście , miłość i poczucie bezpieczeństwa ? Może ona w końcu się ustabilizuje ? I ja wciąż czekam na wątek z Thomasem i Andim , pamiętaj !
Cudowny rozdział , buziaki kochana :*
Ja uwielbiam Mmichiego ale Van, kobieto, ja wiem, że młodość rządzi się swoimi prawami ale ile jeszcze serc złamiesz? :P
OdpowiedzUsuńOby Michi był tym ostatnim.
Wiem, że dziwnie to brzmi w moich ustach ze względu na moją nieskonczoną miłość do Gregora ale On niech się opamięta i wraca do swojej kobiety i dziecka.
Czekam niecierpliwie na następny.
I dlaczego tak krótkie to opowiadanie? :P
A nastepne o Stefciu będę czytać na bank:D
Buziole:*
uuuuf jak mi ulżyło.. xd
OdpowiedzUsuńDobrze, że tylko grzywna ;)
Czy mi się zdaje czy między Gregorem a Van coś więcej niż tylko przyjaźń..
Cuddooo <3 :D
Jest i Michi :D
Czekam na kolejny
Buziole ;*
Ale miała szczęście z tą grzywną.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze.
Jestem bardzo ciekawa co wyniknie z tej " przyjaźni " Gregora i Van ;DD
No i bardzo interesująco zapowiada się Michi. :D
Czekam na nn.
Buziaki <3
Oo Michi, może to on będzie tym jedynym? Niech Gregora lepiej sobie odpuści i pomyśli o najlepszej przyjaciółce, czyli Ann.
OdpowiedzUsuńOgólnie cieszę się, że to wszystko skończyło się tylko grzywną, bo mogło być o wiele gorzej.
Te opowiadanie nadal bardzo mnie intryguje i ciekawi mnie jak to wszystko się zakończy. Pozdrawiam i czekam na następny. :*
Mimo wszystko dość optymistyczny rozdział :) Dobrze, że skończyło się tylko na grzywnie... Hmmm no i nowy bohater Michael... Ciekawe czy coś zmieni w życiu Van? Ba, już powoli zaczął coś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*